Udając się do salonu fryzjerskiego, innego punktu usługowego, a czasem nawet do sklepu, można się natknąć na kartkę z tekstem brzmiącym np. „Muzyka wyłącznie dla pracowników, klientów prosimy o jej niesłuchanie. Zwykle wzbudza to spory śmiech, ale tak naprawdę problem dotyczący praw autorskich jest bardzo skomplikowany.
O co w tym chodzi?
Zgodnie z popularnym polskim powiedzeniem, jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Używanie muzyki w punktach obsługi klientów, takich jak np. salony piękności wzbudza wiele wątpliwości prawnych, a nawet moralnych.
Z punktu widzenia polskiego prawa nie ma żadnych wątpliwości, że pracownicy mogą bezpłatnie słuchać muzyki w czasie pracy. Dotyczy to więc osób zajmujących się pracą biurową, czy też np. fryzjerów.
Wątpliwości wzbudza jednak sytuacja, gdy muzyka radiowa jest puszczana w miejscach, w których przebywają klienci. Z punktu widzenia prawa muzyka puszczana np. w salonie fryzjerskim zachęca klientów do korzystania z ich usług, więc jest źródłem korzyści dla ich właścicieli. Z tego powodu ZAiKS, czyli stowarzyszenie muzyków żądają specjalnej zapłaty z tytułu praw autorskich.
Sprawa dotycząca tej kwestii stała się poważnym problemem pojawiającym się podczas wielu rozpraw sądowych. Do dziś jednak trudno zdecydować, czy i kiedy fryzjer może puszczać muzykę radiową bez wpłacenia opłaty do ZAiKS.